Leo Messi i jego ojciec Jorge złożyli zeznania w sądzie w Gavie nieopodal Barcelony. Zostali oskarżeni o zatajenie przed urzędem skarbowym 4 mln euro. Jorge Messi wziął winę na siebie, obarczył też odpowiedzialnością "nieczuciwych wspólników".
"Wrócę, jak wyjedzie stąd Messi" - można było przeczytać na drzwiach zamkniętego sklepu warzywnego w Gavie, którego właściciel jest kibicem Barcy. Najwytrwalsi czekali pod budynkiem sądu od rana, a przyjazd napastnika FC Barcelony został nagrodzony brawami i okrzykami.
Messi zeznawał krótko. Oświadczył, że to nie on prowadzi sprawy prawne i przypomniał, że w 2008 roku był jeszcze nieletni. Całą odpowiedzialność za niezapłacenie podatków od praw do wizerunku piłkarza wziął na siebie jego ojciec. Pieniądze - 5 mln euro - zostały już wpłacone do urzędu skarbowego. Jednak sąd może zażądać dodatkowej kary pieniężnej, a jeśli uzna, że popełniono przestępstwo - skazać ojca Messiego na więzienie.
IAR