Kilka dni temu policjanci otrzymali anonimowy telefon z informacją, że na trasie Siedliszcze Brzeziny jedzie mercedes z przywiązanym do zderzaka psem. Kiedy przybyli na miejsce znaleźli leżącego na poboczu czworonoga. Pies na całym ciele miał liczne obrażenia, weterynarz określił jego stan jako bardzo ciężki.
Ustalono, że sprawca przywiązał psu sznurek do tylnej łapy, następnie podczepił do zderzaka i ciągnął kilka kilometrów za jadącym autem. Zmasakrowane zwierzę porzucił na poboczu. Pies trafił do schroniska, pielęgniarze zawieźli go do weterynarza - ten jak przyznał, nie spotkał się jeszcze nigdy z tak rozległymi obrażeniami. Zwierzę miało objawy wstrząsu pourazowego, liczne, sięgające mięśni i kości darte rany, złamaną kość udową. Jego stan pogarszał się z każdą chwilą. Po kilku godzinach lekarz zdecydował o przerwaniu cierpienia owczarka.
Oprawca tymczasem cieszy się wolnością. Grozi mu do dwóch lat więzienia, ale w sytuacji kiedy przestępstwo zagrożone jest karą do dwóch lat, nie ma prawnych możliwości zastosowania aresztu - tłumaczą śledczy.