Celem był tzw. trojan o nazwie DNS Changer. Ten wynaleziony przez estońskich cyberprzestępców program przekierowywał internautów na złośliwe witryny. FBI i estońska policja rozbiły gang i unieszkodliwiły trojana, nadal jednak nawet kilkaset tysięcy komputerów na świecie mogło łączyć się z internetem w niewłaściwy sposób. Jeśli ktoś nie usunął wirusa, to dziś mógł mieć kłopoty z dostępem do internetu, bo jak potwierdziły amerykańskie dzienniki, FBI wyłączyło wadliwe serwery. Ale zdaniem obserwatorów większych problemów nie było.
"Do nas nie napłynęły żadne zgłoszenia o jakichkolwiek anomaliach związanych z brakiem łączności z internetem", powiedział Polskiemu Radiu zajmujący się zagrożeniami internetowymi ekspert Tomasz Bukowski z grupy CERT działającej przy Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej. Dodał, że prawdopodobnie zainfekowanych komputerów było znacznie mniej niż sądzono, bo internauci zdążyli przed akcją FBI usunąć z komputerów złośliwe oprogramowanie.
.
IAR