Negocjacje wydawały się być jedynym sposobem na zakończenie wojny w Afganistanie. Jednak konkretne rozmowy wciąż się nie zaczęły, a zamiast tego, talibowie rosną w siłę i zdobywają nowe tereny.
Afgański korespondent Newsweeka i znawca talibów Sami Yusufzai mówi w rozmowie z wysłannikiem Polskiego Radia, że rebelianci mają od niedawna nową taktykę - na powolne wyniszczenie przeciwnika. "Oni są zdeterminowani i przygotowani na długą walkę. Czas ucieka nie im, ale zachodnim i amerykańskim wojskom. Talibowie mają wystarczająco dużo czasu i otrzymują wystarczająco dużo wsparcia tak, by z roku na rok stawać się coraz silniejszymi" - wyjaśnia dziennikarz.
Generał Jerzy Biziewski, który przez pół roku dowodził polskimi wojskami w Afganistanie dodaje z kolei, że pomysł negocjacji z talibami od początku skazany był na niepowodzenie. Jego zdaniem, wejście rebeliantów do afgańskiego rządu byłoby bowiem łączeniem ognia z wodą. "Nie można pogodzić na przykład tego, że kobieta może chodzić do szkoły z tym, że kobieta ma zakazane chodzić do szkoły" - mówi generał.
Nowy rząd w Pakistanie podpisał ostatnio wstępne porozumienie z talibami w rejonach graniczących z Afganistanem. Amerykanie i NATO twierdzą, że doprowadziło to do wzrostu przemocy w Afganistanie, bo rebelianci przenieśli się na drugą stronę granicy.