Sprawę skierował do sądu prawnik z miejscowości Lueneburg, który nie mógł doprosić się, aby listonosze nie wrzucali do jego skrzynki wydawanej przez pocztę gazety reklamowej. Sąd przyznał mu rację uznając, że działanie poczty było naruszeniem wolności jednostki. Następnym razem wydawca będzie musiał liczyć się z karą finansową w wysokości nawet ćwierć miliona euro. Niemieckie media podkreślają, że orzeczenie sądu może mieć poważne konsekwencje dla całej branży reklamowej. Otwiera bowiem drogę do prawnej obrony przed niechcianą korespondencją. Ta jest w Niemczech prawdziwą plagą. Skrzynki pocztowe zapychane są ulotkami i gazetami reklamowymi.
IAR