W czwartek podczas rejsu w jednym z norweskich fiordów w maszynowni wybuchł gwałtowny pożar. Zginęło dwóch członków załogi a jedenastu odniosło obrażenia.
Pasażerów ewakuowano a statek odprowadzono do portu. Jednak z powodu pęknięć kadłuba "Nordlys" nabierał wody i coraz bardziej kładł się na burtę.
Teoretycznie ponad 20-stopniowy przechył oznacza katastrofę. Jednak mimo, że statek przechylił się niemal o 22 stopnie, czterem ratownikom udało się wejść do wnętrza i uruchomić nowe pompy. Na zewnątrz zastosowali plastry utrzymujące się na magnesach i uszczelniające pęknięcia kadłuba.
Dzisiaj poinformowano, ze przechył "Nordlys" zmniejszył się do 10 stopni i statek nadal się prostuje. Zapowiedziano już nawet zwrot bagaży pasażerskich.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR