Pilot składa wyjaśnienia, zostanie też pobrana od niego krew do badań. Andrzej Borowiak dodał, że mężczyzna zostanie pozostawiony do dyspozycji prokuratora i Komisji do spraw Badania Wypadków Lotniczych. Rzecznik wielkopolskiej policji powiedział, że mężczyzna tłumaczył swoje zaginięcie po wypadku tym, że "był w szoku".
Według świadków pilot awionetki sam dopłynął do brzegu i wsiadł do samochodu wędkarza. Jego los od tamtej chwili był nieznany. Jak dowiedziało sie Radio Merkury Pilotem jest 57-letni mieszkaniec Poznania.
Nurkowie ze Straży Pożarnej wydobyli samolot z jeziora. Po doczepieniu do maszyny balonów wypornościowych, maszyna wypłynęła na powierzchnię i została odholowana do brzegu.
Członkowie Komisji Badania Wypadków Drogowych ustalą, dlaczego awionetka spadła do jeziora. Samolot został rozebrany na części i przewieziony do siedziby aeroklubu w Kobylnicy. Według nieoficjalnych informacji, pilot wykonywał akrobacje nad wodą.
W akcji uczestniczyło w sumie siedem jednostek straży nurkowie z Poznania i Kościana a także policja i pogotowie.