Wypadek zdarzył się na pierwszym dzisiejszym odcinku specjalnym Rajdu Praskiego na rynku przedmieścia stolicy Czech Rzeporyje. Leszek Kuzaj, jadący peugeotem 307 z irladzkim pilotem Craigiem Parrym, wpadł w poślizg, uderzył w drzewo, po czym wjechał w dużą grupę kibiców.
Ofiara wypadku to około trzydziestoletni mężczyzna z Polski. Zarówno on, jak i pozostali ranni przebywali prawdopodobnie w niedozwolonym miejscu. Cztery osoby zostały ciężko ranne, kilka odniosło mniejsze obrażenia. Według rzeczniczki praskiego pogotowia ratunkowego Jirziny Ernestovej, wśród rannych jest dziesięcioletnia dziewczynka. W akcji ratunkowej uczestniczyły cztery karetki i helikopter.
Aurelia Krynicka, kierownik wydziału konsularnego polskiej ambasady w Pradze powiedziała, że informacje o ofiarach wypadku nie zostały jeszcze potwierdzone przez policję. Według jej informacji praska policja jest już na miejscu wypadku. Przyznała, iż na razie wiadomo, że polski kierowca Leszek Kuzaj z dużą prędkością uderzył w grupę kibiców.
Były rajdowiec Paweł Przybylski powiedział radiowej Trójce, że odpowiedzialność w takich wypadkach ponosi nie kierowca, lecz organizator imprezy. Dodał, że zwykle w takich przypadkach musi zostać przeprowadzone śledztwo, ale z reguły bardziej ono dotyczy organizatora zawodów.
Praski rajd tradycyjnie zamyka sezon rajdowy w Czechach. Wielu kierowców podkreśla, że startują w nim dla publiczności, a nie dla wyniku. Po wypadku w Rzeporyjach zawody zostały odwołane.