Krynicki mowi, że nigdy nie był agentem SB i domaga się od IPN-u dziesięciu tysięcy złotych odszkodowania oraz publicznych przeprosin.
Świadek, który nie stawił się dziś w sądzie, pracował razem z Krynickim na przełomie lat 70. i 80. i miał złożyć zeznania dotyczące tego okresu. Kolejna rozprawa w tej sprawie odbędzie się 25 października. Świadek ponownie został wezwany w tym terminie.
Sąd zwrócił się również do prokuratury okręgowej Warszawa- Praga o nadesłanie dokumentów, dotyczących umorzenia w zeszłym roku śledztwa w sprawie opublikowania Listy Wildsteina.
Adam Kazimierz Szczęsny Krynicki podkreślał, że czuje się skrzywdzony z powodu umieszczenia jego danych na Liście Wildsteina Na pierwszej rozprawie przed sądem mówił, że kilka osób nazwało go "agentem".
Pełnomocnik Instytutu Pamięci Narodowej domaga się oddalenia pozwu, między innymi z tego powodu, że prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie Listy Wildsteina z powodu niewykrycia sprawcy tego wycieku. Adam Kazimierz Szczęsny Krynicki uważa jednak, że nie ma to znaczenia w sprawie. Jego zdaniem, IPN jako urząd, powinien stać na straży danych osobowych.