Odbierając odznakę w ambasadzie polskiej w Berlinie, Leonie Ossowski powiedziała, że traktuje ją jako ogromne wyróżnienie, na które nie liczyła ze względu na napięte stosunki polsko-niemieckie.
Pisarka, która urodziła się w 1925 roku w Osowej Sieni, położonej na terenie dzisiejszego województwa lubuskiego, została po II wojnie światowej wraz z rodziną przesiedlona do Niemiec. W rozmowie z Polskim Radiem podkreśliła jednak, że nigdy nie należała do Związku Wypędzonych i odcina się od przedstawianego przez jego kierownictwo sposobu myślenia o wojnie i jej skutkach.
"Nie można w kółko mówić o nazistach, trzeba mówić o Niemcach. To Niemcy rozpętali wojnę, okupowali inne państwa i zniszczyli Polakom ich kraj" - powiedziała Ossowski, dodając, że nie chce mieć nic wspólnego z działalnością Eriki Steinbach. Jak dodała, niemieccy wypędzeni nazwali ją w latach 70-tych zdrajczynią.
W swojej twórczości Leonie Ossowski często nawiązywała do rodzinnych stron. Tam rozgrywa się akcja jej najbardziej znanych, tworzących trylogię powieści: "Wiśni", "Wilczych jagód" i "Pory czarnego bzu". Zostały one wydane także i w Polce, a "Wiśnie" doczekały się w 1979 roku niemieckiej ekranizacji z udziałem Franciszka Pieczki.