W wyniku kilunastodniowej izraelskiej ofensywy w Strefie Gazy zginęło ponad 900 Palestyńczyków. Śmierć poniosło też 14 Izraelczyków, w tym 10 żołnierzy.
Wojna w Gazie to izraelski prezent dla fundamentalistów. Wzmocni ona radykałów w krajach arabskich a nawet w samym Izraelu - mówił dziennikarzom Boutros Ghali. Dodał, że ofensywa osłabi ludzi o umiarkowanych poglądach skłonnych do dialogu. Będzie bardzo trudno rozpocząć nowy dialog i nie być jednocześnie traktowanym jak zdrajca - dodał. Były sekretarz generalny ONZ tłumaczył, że część Izraelczyków jest przeciwna procesowi pokojowemu i wierzy, że Izrael prędzej czy później zajmie Zachodni Brzeg. Po drugiej stronie są Palestyńczycy, którzy wierzą z kolei, że pewnego dnia państwo Izrael zniknie z mapy świata.
Cytowany przez agencję AFP Boutros Gali podkreślił, że ofensywa w Strefie Gazy wpłynie przede wszystkim na sytuacje polityczną na Bliskim Wschodzie. Przypomniał, że wojna w Libanie dwa lata temu miała doprowadzić do zniszczenia Hezbollahu. Skutek był odwrotny. Hezbollah jest teraz jedną z najważniejszych partii politycznych w Bejrucie.