Protestujący pracownicy Stoczni Gdańskiej domagają się wyjaśnienia sprawy wysokości pomocy publicznej, jaką zakład otrzymał po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej.
Zdaniem pracowników, wymieniana obecnie kwota jest kilka razy wyższa niż ta, o której mówiono przed prywatyzacją zakładu. Stoczniowcy sprzeciwiają się też zamknięciu pochylni w Gdańsku w zamian za zwolnienie ze zwrotu pomocy publicznej oraz przejęciu stoczni Gdynia. Zdaniem związkowców, w przypadku zamknięcia pochylni w obu stoczniach straciłoby pracę około dwóch tysięcy ludzi.
Na temat ewentualnego stworzenia w Trójmieście jednej wspólnej stoczni na razie toczą się rozmowy w Ministerstwie Skarbu.