Poseł Giżyński powiedział IAR, że Polacy od prezydenta domagają się tego, aby reprezentował interes Polski i chcą wyjaśnienia przyczyn tragedii. Takimi wypowiedziami prezydent staje się rzecznikiem strony rosyjskiej - powiedział Giżyński. Jak podkreślił, nawet strona rosyjska nie pozwala sobie na zrzucanie odpowiedzialności na polskich pilotów.
W opinii posła PO Jarosława Gowina, prezydent Bronisław Komorowski przestrzega przed - jak to ujął - "rozmaitymi teoriami spiskowymi" dotyczącymi katastrofy smoleńskiej. W ocenie posła Platformy Obywatelskiej, prezydent przestrzega przed zrzucaniem odpowiedzialności z polskich ramion. "W mocy pozostają słowa Donalda Tuska o tym, że raport MAK jest dla nas nie do przyjęcia" - podkreślił Gowin. Dodał, że strona rosyjska stara się pomniejszyć skalę błędów i zaniedbań, które do tej katastrofy się przyczyniły.
Eugeniusz Kłopotek z PSL przyznaje, że w tak trudnych warunkach pogodowych nad Smoleńskiem samolot nie powinien lądować. Krytycznie ocenia jednak wypowiedź prezydenta Bronisława Komorowskiego. W jego ocenie jest to odpowiedź nie na miejscu, szczególnie w kontekście krytycznych ocen premiera, który mówi, że raport strony rosyjskiej jest dla nas nie do zaakceptowania. Eugeniusz Kłopotek dodał, że to nie pierwsza i nie ostatnia wypowiedź prezydenta nie na miejscu. "Takich lapsusów miał już sporo" - powiedział polityk PSL.
Poseł SLD Ryszard Kalisz uważa, że wiele przyczyn zarówno po stronie rosyjskiej, jak i polskiej, doprowadziło do tragedii, między innymi też to, że nie przestrzegano procedur. Jego zdaniem wypowiedź prezydenta to skrót myślowy i nie ma potrzeby wyciągać z niej zbyt daleko idących wniosków, a zamiast tego trzeba przeanalizować przyczyny tragedii, aby w przyszłości nie dochodziło do podobnych wypadków. Zdaniem Kalisza, są też poważne luki w polskim prawie, bo nie ma organu, który mógłby samolotowi prezydenckiemu zabronić lądowania na konkretnym lotnisku.