Radovan Karadzić odpowiada za zbrodnie przeciwko ludzkości popełnione podczas wojny na Bałkanach w pierwszej połowie lat 90.
Były korespondent Polskiego Radia na Bałkanach Tomasz Kowalczewski tłumaczy, że Karadzić będzie robił wszystko, by opóźnić i przeciągnąć swój proces. "Karadzić nie ma adwokata i broni się sam. Tym samym trybunał ma związane ręce" - przypomina dziennikarz.
Tomasz Kowalczewski dodaje, że opóźnianie procesu może wśród części Serbów jeszcze bardziej umocnić legendę Karadzicia. Ta część społeczeństwa serbskiego dla której jest on bohaterem, będzie mu bowiem kibicować podczas procesu.
Były przywódca bośniackich Serbów został schwytany w lipcu ubiegłego roku. Po przewiezieniu do Hagi usłyszał 11 zarzutów, w tym najcięższe - ludobójstwa podczas oblężenia Sarajewa i masakry ludności cywilnej w Srebrenicy. Grozi mu dożywocie.
Haski trybunał zdecydował dzisiaj, że proces rozpocznie się bez Karadzicia, tyle, że ruszy jutro po południu.