W zamachu terrorystycznym na lotnisku Domodiedowo zginęło 35 osób, a około 180 zostało rannych. Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew nie ma wątpliwości, że wczorajsza tragedia na lotnisku, to doskonale zaplanowany i przygotowany zamach terrorystyczny. Według informatorów niektórych rosyjskich mediów, zamach miał cechy ataków organizowanych przez terrorystów z Północnego Kaukazu.
Marek Menkiszak powiedział Polskiemu Radiu, że za zamachem stoi prawdopodobnie podziemie kaukaskie. Motywów przeprowadzenia zamachu może być kilka, żeby pokazać swoją aktywność, destabilizować sytuację w Rosji czy obnażyć nieskuteczność władz na Kremlu.
Analityk z Ośrodka Studiów Wschodnich podkreśla, że to nie jest przypadek, iż zamachu dokonano na zatłoczonym lotnisku, obsługującym obcokrajowców. Jego zdaniem, chodziło o umiędzynarodowienie zamachu, by w ten sposób zwrócono uwagę partnerów zagranicznych, że Rosja nie jest krajem bezpiecznym.
Marek Menkiszak podkreśla, że trop kaukaski jest wyciszany w relacjach mediów podporządkowanych Kremlowi, aby nie doprowadzić do eskalacji napięcia między etnicznymi Rosjanami a przybyszami z Kaukazu. Między innymi w grudniu przez Moskwę przetoczyły się rasistowskie manifestacje. Władze obawiają się, że nacjonalistycznie nastawiona część społeczeństwa wyjdzie na ulice i będzie "polować" na przybyszów z Kaukazu.
Ekspert nie spodziewa się natomiast żadnych przetasowań na szczytach rosyjskich władz związanych ze wskazywaniem winnych wśród organów odpowiedzialnych za walkę z terroryzmem, takich jak Federalna Służba Bezpieczeństwa. Zdaniem eksperta, jeżeli będą dymisje, to na niskich szczeblach.
