Pieniądze oraz prawo do korzystania z luksusowego mercedesa miały być przekazane ówczesnemu baronowi SLD w zamian za informacje, dotyczące prywatyzacji niektórych polskich przedsiębiorstw.
Marek Dochnal nie przyznaje się do winy. Oświadczył, że w tej sprawie powinien występować jedynie jako świadek, bo cały akt oskarżenia oparty jest na jego wyjaśnieniach. Dochnal wyraził nadzieję, że podczas procesu sąd sięgnie między innymi do jego zawiadomienia o przestępstwie dotyczącym Grupy G-8 - skupiającej osiem spółek dystrybucji energii oraz do materiałów dotyczących Rafinerii Gdańskiej. Według Dochnala dokumenty te w pełni ukażą kontekst jego zatrzymania.
Dochnal twierdzi, że był szantażowany przez Andrzeja Pęczaka i uległ jego groźbom w obawie o życie swoje i swojej rodziny.
Proces Dochnala, jego asystenta oraz Andrzeja Pęczaka miał się rozpocząć we wrześniu ubiegłego roku, ale ze względu na zły stan zdrowia byłego posła SLD był wielokrotnie odraczany. W ubiegłym tygodniu pabianicki sąd postanowił wyłączyć sprawę Pęczaka do odrębnego postępowania.