Kapitan Paszke rozważa wezwanie pomocy i nadanie sygnału mayday - mówi Janusz Cieliszak.
Zespół kapitana Paszke cały czas jest w kontakcie ze służbami ratowniczymi w Argentynie. Zostały one zawiadomione, że zwiększa się stopień niebezpieczeństwa na katamaranie i że w każdej chwili może zostać nadany sygnał may day o bezpośrednim zagrożeniu życia - wyjaśnia Cieliszak.
Na korzyść Polaka zmianie uległ kierunek wiatru, który teraz sprzyja żeglarzowi i przybliża jacht do brzegu.
Obecnie kapitan Paszke znajduje się około 109-115 mil od portu Rio Gallegos w Argentynie. Być może polskiemu żeglarzowi uda się dopłynąć do tego portu w ciągu 10-12 godzin - podkreśla Janusz Cieliszak.
Sytuacja pogarsza się jednak z godziny na godzinę. Kapitan Paszke zmaga się z dwumetrowymi falami, a prognozy pogody na najbliższe godziny są niekorzystne. Ma wzrosnąć wysokość fal. Prędkość wiatru może osiągnąć około 60 km/h.
IAR