Ksiądz Jankowski chciał przeprosin za słowa zawarte w tekście, który Huelle opublikował w "Rzeczpospolitej" dwa lata temu. Huelle napisał wówczas między innymi, że duchowny przemawia "jak gauleiter, gensek, a nie jak kapłan", a za "dobra materialne mógłby się wyrzec polskości". Gdański Sąd Okręgowy we wrześniu ubiegłego roku nakazał pisarzowi przeproszenie księdza. Huelle złożył odwołanie od wyroku.
Sąd Apelacyjny w Gdańsku uznał z kolei, że pisarz nie naruszył dóbr osobistych prałata, ani nie przekroczył swoimi słowami granic swobody wyrażania opinii. Zdaniem sądu, cele publikacji Pawła Huelle nie zostałyby osiągnięte bez ostrości czy nawet przesady w osądach.
Sędzia Dariusz Dończyk mówił dziś, że skoro ksiądz wielokrotnie używał w swojej działalności sformułowań często brutalnych i obraźliwych nie mógł oczekiwać, że w stosunku do niego nie będą użyte podobne. Zdaniem sądu, publiczne wypowiedzi księdza godziły w podstawowe zasady społeczeństwa obywatelskiego i naruszały dobra osobiste innych osób i mniejszości narodowych.
Ani księdza ani pisarza nie było dziś w sądzie. Pełnomocnik prałata Krzysztof Tyszkiewicz zapowiedział złożenie kasacji do Sądu Najwyższego.