"Plotki na temat mojej rezygnacji to bzdury" - powiedział podczas pierwszego od dłuższego czasu spotkania z dziennikarzami Pervez Musharraf. Prezydent zapewnił, że wbrew pojawiającym się spekulacjom, nie zamierza odchodzić z urzędu oraz udawać się na emigrację. Jednocześnie podkreślił, iż zawsze uważał, że decyzje parlamentu są dla niego wiążące i gotów jest podporządkować się woli parlamentarzystów.
Wypowiedzi Musharrafa zbiegły się z pracami nad reformą konstytucji kraju, zgodnie z którą mają zostać ograniczone uprawnienia głowy państwa. Rządząca partia ludowa nieżyjącej już Benazir Bhutto chce usunięcia z konstytucji zapisów umożliwiających prezydentowi rozwiązanie parlamentu oraz mianowanie szefa sił zbrojnych. Z kolei liga muzułmańska Nawaza Sharifa chce doprowadzić do rozpoczęcia przez parlament procedury usunięcia Musharrafa z urzędu.
Pervez Musharraf jest uważany za sprzymierzeńca Stanów Zjednoczonych w wojnie z terroryzmem i przez wiele lat uchodził w oczach krajów zachodnich za polityka, który jest w stanie zahamować w Pakistanie rozwój ekstremistycznych ruchów islamskich.