Dwóch żołnierzy zginęło nad ranem w wybuchu miny-pułapki na południu Afganistanu. Eksplozja raniła pięciu innych Kanadyjczyków. Dwie godziny później w podobnym zamachu kolejni dwaj żołnierze ponieśli śmierć, a trzej zostali ranni. Przed południem następny zamach zabił piątego żołnierza. Dowództwo NATO nie chciało podać jego narodowości, ale źródła w kwaterze głównej w Kabulu potwierdziły, że również on był Kanadyjczykiem.
Do wszystkich tych tragedii doszło w południowej prowincji Kandahar, uważanej za matecznik talibów. To właśnie tam służy większość z dwóch i pół tysiąca kanadyjskich żołnierzy i tam ponoszą najbardziej dotkliwe straty. Od początku wojny w Afganistanie zginęło ich już 119. Jednak nigdy jeszcze Kanada nie straciła aż 5 żołnierzy jednego dnia. Kanadyjski minister obrony wielokrotnie apelował do państw NATO o większe zaangażowanie na południu kraju. Za 2 lata Kanadyjczycy chcą wycofać się z Afganistanu.