Piloci europejskich samolotów pasażerskich ukrywają przed mechanikami drobne usterki w swoich maszynach, żeby uniknąć strat związanych z przesunięciem lotu.
Tak wynika z europejskiego raportu opublikowanego w Wielkiej Brytanii. W powszechnej praktyce uczestniczą także piloci z Polski.
Jak pisze _ Dziennik: _ z raportu opracowanego przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Inżynierów Lotniczych wynika, że 80 - 90 procent awarii zgłaszanych jest przez pilotów dopiero po powrocie na macierzyste lotnisko lub po wykonaniu dziennego planu lotów. Usterki występują statystycznie w jednym na 20 lotów i choć większość z nich nie zagraża bezpieczeństwu, to wszystkie powinny być raportowane.
Według sekretarza generalnego Międzynarodowego Stowarzyszenia Inżynierów Lotniczych Freda Bruggemana winę częściowo ponoszą linie lotnicze, które dla uniknięcia strat spowodowanych przez nieprzewidziany postój samolotu naciskają na pilotów, aby nie informowali o drobnych wadach. - _ Nie bez winy są też sami piloci, którzy jak najszybciej chcą wrócić do domu _- dodaje Bruggeman.
Wielu ekspertów wskazuje, że nawet przy błahych usterkach pilot nie powinien działać pochopnie. Ekspert lotniczy profesor Jerzy Maryniak twierdzi, że podczas lotu nawet zarysowanie drzwi wejściowych może doprowadzić do zerwania poszycia i katastrofy.