Jarosław Kaczyński uważa, że sprawa zasługuje na referendum bo doszło do poważnego konfliktu społecznego między władzą a tą częścią społeczeństwa, której zależy na utrzymaniu wolności w Internecie. Na utrzymaniu tej wolności nie zależy według prezesa PiS establishmentowi, i tym wszystkim, którzy - niezależnie od tego, co mówią - temu establishmentowi służą.
Jarosław Kaczyński powiedział, że PiS chce całkowicie zmienić Polskę, układ sił społecznych i politycznych. W ten sposób uzasadnił swoje poparcie dla protestujących przeciwko ACTA młodych ludzi, niezależnie od tego, że mają oni niechętny stosunek do wszystkich formacji politycznych. "Jesteśmy sojusznikami" - oznajmił prezes PiS.
Premier Donald Tusk zapowiedział, że jeśli okaże się, że umowa naprawdę zagraża wolności to rząd nie przedłoży jej Sejmowi do ratyfikacji. Wcześniej umowę przeanalizują eksperci i odbędą się konsultacje. Zdaniem prezesa PiS jest to jednak "stwarzanie sobie furtek do ewentualnego wycofania się" i referendum powinno się odbyć. Będzie ono według Jarosława Kaczyńskiego dobrą szkołą obywatelską dla młodego pokolenia, które niezbyt interesuje się polityką. Referendum w sprawie ACTA jest też w ocenie prezesa PiS dobre dla polskiej demokracji.
Prezes PiS nie chciał powiedzieć który z ministrów powinien jego zdaniem odpowiedzieć za zamieszanie z podpisaniem przez Polskę ACTA. Powtórzył swoje stanowisko, że do dymisji powinien podać się cały rząd.
IAR