Poseł PiS Joachim Brudziński zarzucił premierowi kłamstwo w sprawie budowy Gazociągu Północnego. Zdaniem posła PiS wbrew obietnicom premier nie podjął działań na rzecz interesów polskich portów. Joachim Brudziński przypomniał, że podczas wspólnej konferencji z kanclerz Angelą Merkel 6 grudnia premier mówił, że wszystko jest na dobrej drodze i, że jest blisko do rozstrzygnięć, które "polską stronę usatysfakcjonują".
PiS zwraca uwagę, że niemiecko-rosyjska inwestycja - budowa Gazociągu Północnego - w sposób trwały ograniczy konkurencyjno portów w Szczecinie i Świnoujściu wobec portów niemieckich.
W październiku ubiegłego roku politycy PiS domagali się, by polska strona wystąpiła do sądów niemieckich o wystrzymanie budowy gazociągu na drodze do polskich portów. Poseł zauważył, że zgodnie z przewidywaniami PiS, skargi wniesione w trybie administarcyjnym na konsorcjum Nordstream okazały się bezskuteczne.
Według Joachima Brudzińskiego strona niemiecka "przy cichej zgodzie" premiera Donalda Tuska otworzyła możliwości rozwoju portu w Rostocku kosztem marginalizacji portu w Świnoujściu.
Takie same oskarżenia pod adresem premiera wysunął kapitan Waldemar Jaworowski reprezentujący Stowarzyszenie "Ruch dla Wybrzeża". Jego zdaniem Rosja i Niemcy świadomie działały przeciwko polskim interesom, a rząd polski albo tego nie chciał widzieć, albo się zgodził tak jakby nie pracował dla interesu Polski, tylko akurat w tym wypadku Niemiec.
Dwa miesiące temu Joachim Brudziński powiedział, że jeśli premier nie podejmie działań w celu zablokowania budowy gazociągu, to pojawi się wniosek o postawienie go przed Trybunałem Stanu wraz z ministrami Sikorskim, Gradem i Grabarczykiem.
Poseł PiS zarzucił już wówczas premierowi serwilizm, służalczość, naiwność, infantylizm, prowadzenie polityki kondominialnej oraz obściskiwanie się z kanclerz Merkel i premierem Putinem.