Lider PiS pisze, że do niższego o 3-5 punktów procentowych niż oczekiwano wyniku (PiS zdobył 29 procent) przyczyniły się błędy popełnione w ostatnim tygodniu kampanii. Do nich Jarosław Kaczyński zalicza zbyt późną odpowiedź na spot PO "Oni pójdą głosować" wskazujący na kiboli jako sympatyków PiS. Na minus zalicza też "dyskusję o Angeli Merkel, i opóźnioną odpowiedź na łatwy do przewidzenia atak". Chodzi o awanturę wokół wydanej tuż przed wyborami książki "Polska naszych marzeń". Jarosław Kaczyński napisał w niej, że wybór na kanclerz Niemiec Angeli Merkel nie był przypadkowy, co wywołało medialną burzę w Polsce i Niemczech. Zdaniem lidera Prawa i Sprawiedliwości, porażek polskiej prawicy należy upatrywać również w "syndromie lat 90" - czyli nadmiernej ambicji polityków prawicy stojących niekiedy na czele marginalnych ugrupowań. Jarosław Kaczyński przekonuje jednak, że PiS może wygrywać, o ile partia będzie skonsolidowana.