Z tą opinią zgadza się prezes Bieszczadzkiego Stowarzyszenia Cyklistów. Krzysztof Plamowski powiedział Radiu Rzeszów, że Stowarzyszenie zaprosiło Lwowski Klub Cyklistów Przyjaciół Przyrody Ruch na klika imprez rowerowych na Podkarpaciu. Klub przedstawił w konsulacie to zaproszenie i harmonogram imprez i na tej podstwie otrzymał wizy. Ukraińcy nie wzięli jednak udziału w imprezach w Polsce, tylko zorganizowali własny rajd - europejskimi śladami Stepana Bandery. Krzysztof Plamowski nie kryje oburzenia, powiedział Radiu Rzeszów, że została wykorzystana dobra wola Stowarzyszenia.
Rajd rowerowy miał przebiegać z Ukrainy przez Przemyśl i Sanok, aż do Monachium, gdzie pochowany jest Stepan Bandera. Wyprawa wywołała wiele protestów.