W warszawskich Złotych Tarasach zbierano podpisy pod obywatelskim projektem ustawy o parytetach. Pomysłodawcy projektu z komitetu obywatelskiego "Czas na Kobiety" chcą, aby przedstawicielki płci pięknej zajmowały połowę miejsc na listach wyborczych.
Do złożenia podpisu namawiali jednak głównie mężczyźni, między innymi publicysta Jacek Żakowski. Jak mówi, nie wszyscy warszawiacy wiedzieli, czym w ogóle jest parytet, dlatego często trzeba było to wyjaśniać. "Ktoś powinien w Sejmie reprezentować również nasze interesy" - mówiła jedna z kobiet, które podpisały się pod obywatelskim projektem. Przeciwnicy parytetów uważają jednak, że przede wszystkim powinny liczyć się kompetencje, a nie płeć.
Aby projekt trafił pod obrady, musi się pod nim podpisać co najmniej 100 tysięcy osób. Brakuje jeszcze 30 tysięcy.
Projekt ustawy o parytetach jest realizacją postulatu, który powstał podczas czerwcowego Kongresu Kobiet Polskich. Zakłada on zmianę ordynacji wyborczej - do Sejmu, Parlamentu Europejskiego oraz rad gmin, powiatów i sejmików wojewódzkich. Według projektu kobiety będą mieć zagwarantowaną co najmniej połowę miejsc na listach wyborczych.
Swoje poparcie dla tej inicjatywy wyrazili między innymi Krystyna Janda, Kora Jackowska, Andrzej Wajda, Michał Boni, profesor Lena Kolarska-Bobińska czy Maciej Płażyński.