Jak poinformowała rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach Edyta Tomaszewska, w miejscu, gdzie czujniki wykryły wzrost temperatury, nie pracowali ludzie, nie prowadzono też wydobycia. Nie było zatem potrzeby ewakuacji górników, czy wstrzymania wydobycia w kopalni. Cztery zastępy ratowników górniczych budują specjalne tamy.
Pożar endogeniczny, inaczej naturalny, to dość powszechne zjawisko w kopalniach. Zazwyczaj wykrywany jest przez specjalną aparaturę, która mierzy temperaturę i zadymienie w chodnikach górniczych.
Gaszenie tego typu pożarów zazwyczaj polega na odcięciu dopływu powietrza do miejsca w którym stwierdzono zagrzanie się węgla. Często tego typu akcje gaśnicze trwają wiele tygodni.