Lech Kaczyński podkreślił, że walka o niepodległość kraju trwała bez przerwy przez pół wieku. Rozpoczęli ją żołnierze II Wojny Światowej, którzy bronili kraju przed hitlerowską napaścią, a kontynuowali przedstawiciele demokratycznej opozycji.
Prezydent zaznaczył, że odróżnia bohaterstwo ludzi, którzy walczyli z bornią w ręku, od pokojowej już walki organizacji opozycyjnych, choć - jak dodał - tam też były ofiary. Lech Kaczyński powiedział, że wszystkie te ruchy składają się na całość i wspólnie doprowadziły do niepodległości Polski.
Prezydent podkreślił, że uroczystość poświęcona bohaterom wojennym powinna odbyć się już wiele lat wcześniej.
Rano biskup polowy Tadeusz Płoski apelował do Polaków, by dbali o historię. Podczas mszy w 67-tą rocznicę wybuchu drugiej wojny światowej mówił, że obecnie próbuje się odwracać rolę kata i ofiary, na nowo opisać wydarzenia wojny. Jako przykład przeinaczania historii podał wystawę, poświęconą wypędzeniom zorganizowaną w Berlinie prze Erikę Steinbach. Zaznaczył, że nikt nie kwestionuje niemieckich cierpień, jednak podkreślił, że należy uczcić ich pamięć w takim kontekście historycznym, by nie urągało to prawdzie. We mszy w Katedrze Polowej Wojska Polskiego w Wraszawie uczestniczyli przedstawiciele władz państwowych z prezydentem na czele, kombatanci, żołnierze i harcerze.