Politycy sceptycznie odnoszą się do pomysłu zastąpienia Funduszu Kościelnego jednoprocentowym podatkiem na rzecz wybranego przez podatnika Kościoła lub związku wyznaniowego.
Nad takim rozwiązaniem zastanawiali się biskupi podczas 356. zebrania plenarnego Konferencji Episkopatu Polski.
Doradca prezydenta Tomasz Nałęcz uważa, że propozycja Episkopatu jest nową formą skutecznego kwestowania o większe środki, która może się okazać kłopotliwa dla samego Kościoła.
Byłby to kilkusetmilionowy uszczerbek w finansach publicznych - zauważył profesor Nałęcz. Jego zdaniem, ta propozycja sprawi, że niektóre środowiska zaczną się domagać ucięcia innych form finansowania działalności religijnej.
Andrzej Rozenek z Ruchu Palikota uważa, że na nowym rozwiązaniu Kościół zyskałby dodatkowo 300 milionów.
Dlatego Ruch Palikota uważa, że równocześnie z wprowadzeniem "odpisu" na Kościół państwo powinno zrezygnować z jakichkolwiek dotacji, takich, jak opłacanie katechetów. Zdaniem Andrzeja Rozenka, takie rozwiązanie wprowadziłoby rzeczywisty rozdział państwa od Kościoła.
Przeciwko propozycji 1 procenta protestuje też europoseł SLD Marek Siwiec. Zwraca uwagę, że już teraz można odpisywać 1 procent na organizacje kościelne, takie, jak Caritas.
Stanisław Żelichowski z PSL uważa natomiast, że warto się zastanowić nad tą propozycją, przedstawiciele rządu i Episkopatu powinni jednak porozmawiać o jej szczegółach.
Adam Szejnfeld z Platformy Obywatelskiej mówi, że propozycja wymaga pogłębionej analizy. Jego zdaniem, w obecnej trudnej sytuacji finansowej wątpliwe jest, czy uda się ją przyjąć.
Rzecznik PiS Adam Hofman powiedział, że nie zna szczegółów propozycji, ale podkreślił, że rola Kościoła w Polsce nie ogranicza się do kwestii religijnych. Przypomniał, że w czasach komunistycznych Kościół był ostoją wolności, wspierał Solidarność, za co spotykały go szykany. Gdyby nie Kościół Katolicki, nie byłoby wolnej Polski - dodał Hofman.
1 procent "podatku kościelnego" nie miałby być dodatkowym obciążeniem podatników, ale pochodzić z tych pieniędzy, które i tak państwo pobiera od obywateli jako podatek.