Według Czumy dziś warunki uzyskania pozwolenia na broń są niejasne i zależą od widzimisię policji. "Są niejasne kryteria oraz niedopuszczalnie duża uznaniowość" - skarży się były minister sprawiedliwości. Zdaniem Andrzeja Czumy ograniczanie dostępu praworządnych obywateli do broni to działanie na rzecz przestępców. Jego zdaniem świadomość przestępców, że potencjalna ofiara może mieć broń i może się bronić działa odstraszająco.
Nawiązując w rozmowie z "Polskatimes" do zabójstwa w Łodzi Andrzej Czuma twierdzi, ze człowiek, który tam wtargnął, nie miał legalnej broni, bo bandzior albo psychopata zawsze kupi ją na czarnym rynku. "Pan Marek Rosiak nie miał broni z pewnością dlatego, że w Polsce bardzo trudno o pozwolenie. Gdyby mógł ją mieć, bandyta mógłby nie zdecydować się na atak, albo on mógłby zginąć z rąk broniących się pracowników biura. A tak byli oni bezbronni" - mówi były minister.
Czuma mówi że pamięta bandycką mentalność z czasów, kiedy siedział w więzieniu. "To nie byli ułani od Kozietulskiego, którzy bez wahania idą na śmierć. Oni nie chcą zginąć, ale nieuczciwie zarobić. Lubią bezbronne ofiary. Pięć razy się zastanowią, gdy będą wiedzieli, że człowiek, którego napadają, może mieć broń" - stwierdza Andrzej Czuma.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/"Dziennik Gazeta Prawna"/ jk/pbp