Projekt pakietu zakładał, że do 2020 roku emisja dwutlenku węgla w krajach Unii ma zmniejszyć się o 20 procent. W dokument wpisano też opłaty za emisję dwutlenku węgla. Dla Polski oznaczałoby to katastrofę, bo aż 95 procent naszego rynku energetycznego oparte jest o węgiel.
Polskiej delegacji udało się przeforsować pomysł, by opłaty były wprowadzane nie od razu, ale stopniowo. W ten sposób dostaliśmy więcej czasu, aby unowocześnić systemy energetyczne i w konsekwencji w większym stopniu produkować energię ze źródeł odnawialnych.
Część pieniędzy z opłat będzie wracać do krajów członkowskich jako wsparcie takiej modernizacji. Według polskich ekspertów, do 2020 roku nasz kraj zaoszczędzi w ten sposób 600 miliardów złotych. "Te pieniądze mogą pójść na cele społeczne oraz na cele związane z inwestycjami w ekologię" - dodaje szef Komitetu Integracji Europejskiej, Mikołaj Dowgielewicz.
600 miliardów złotych to jednak wynik bardzo pobieżnych wyliczeń, bo wszystko zależeć będzie od tego, czy Unia nie zmieni opłat za emisję dwutlenku węgla, oraz od kursu EURO w najbliższych dwunastu latach.