Rząd Jose Socratesa szacował deficyt na 7,3 procent Produktu Krajowego Brutto. Okazało się, że rzeczywiste liczby są jeszcze bardziej niepokojące. Jak podaje instytut statystyczny, różnica między prognozowanymi a ostatecznymi liczbami wynika między innymi z uwzględnienia także sporych strat, jakie przynoszą publiczne firmy komunikacyjne i znacjonalizowany Portugalski Bank Biznesowy - BPN.
Po ogłoszeniu tych danych minister finansów Teixeira dos Santos bronił rządu przed zarzutami o zatajaniu informacji. Jak zapewnił, rząd nigdy nie ukrywał - ani przed obywatelami, ani przed Unią Europejską - że publiczne spółki, a zwłaszcza firmy transportowe, przynoszą straty.
Najnowsze niepokojące dane przyczyniają się do jeszcze większych nacisków na Portugalię, by ta zwróciła się o zagraniczną pomoc. O "wyjątkowo trudnej sytuacji" mówił dziś między innymi rzecznik Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Dodał jednak, że do tej pory Lizbona nie zwracała się do MFW z prośbą o wsparcie. Z kolei portugalski minister finansów podkreślił, że rząd, który w zeszłym tygodniu podał się do dymisji, nie ma już podstawi, by podejmować tak ważną decyzję.
IAR