Co najmniej 11 osób zginęło w ostatnich godzinach w północnych Indiach z powodu intensywnych deszczów monsunowych. Największe opady dotknęły stany Pendżab, Harjana i Himaczal Pradeś.
Powodem śmierci ludzi były utonięcia oraz porażenia prądem w osadach zalanych przez wodę, która przerwała wały kanałów nawadniających. Wiele wsi zostało odciętych od świata przez żywioł. Ludzie poruszają się między zalanymi domostwami przy pomocy skleconych własnoręcznie tratw. Władze kierują na pomoc powodzianom wojsko.
Z kolei w stanie Himaczal Pradeś lawiny ziemne sparaliżowały komunikację między wieloma osadami leżącymi na przedgórzach Himalajów.
Tegoroczny monsun przyszedł do północnych Indii z tygodniowym opóźnieniem, ale przyniósł bardzo silne deszcze. Mimo, iż dopiero się zaczęły, są o ponad 20 procent większe niż wieloletnie średnie w tym okresie.