"Trybuna" zwraca uwagę, że decydujący wpływ na rezultat wyborów miało rozczarowanie społeczeństwa Pomarańczową Rewolucją i jej bohaterami: prezydentem Wiktorem Juszczenką i skonfliktowaną z nim byłą premier Julią Tymoszenko. Ich ugrupowania uzyskały odpowiednio 13 i 23 procent głosów.
"Nasz Dziennik" z kolei powołując się na ukraińskiego politologa zauważa, że wybory mogą wytyczyć kierunek rozwoju kraju. Gazeta jednak obawia się, że po zwycięstwie Partii Regionów mającej duże wpływy wśród ludności rosyjskojęzycznej, na wschodzie Ukrainy mogą się nasilić tendencje separtystyczne.
"Gazeta Wyborcza" zwraca uwagę na skłócenie przywódców Pomarańczowej Rewolucji: Julii Tymoszenko i Wiktora Juszczenki, którzy jeszcze półtora roku temu kierowali przemianami na Ukrainie. Dziennik zauważa jednak, że pierwsze sygnały są obiecujące. Podkreśla, że jeden z liderów Naszej Ukrainy Juszczenki, Roman Bezsmertnyj, na wieść o wstępnych wynikach zapowiedział, że prezydent zgodzi się, by to Tymoszenko stanęła na czele rządu.
"Życie Warszawy" podkreśla, że mimo wygranej Partii Regionów, to partie pomarańczowe mogą jednak objąc władzę. Gazeta powołując się na wstępne sondaże zauważa, że prodemokratyczne ugrupowania Juszczenki i Tymoszenko zdobyły większość miejsc w nowym parlamencie i mają szansę na stworzenie wspólnego koalicyjnego gabinetu.
trybuna,rzplita,naszdziennik,gw,zyciewarszawy/jurczynski/skw.