Donald Tusk zaproponował, by cykl debat wieńczyła jego dyskusja z Jarosławem Kaczyńskim.
Prawo i Sprawiedliwość nie ma jeszcze ostatecznej odpowiedzi na zaproszenie przez Donalda Tuska do debat na tematy ważne dla kraju. Rzecznik partii Adam Hofman radzi czekać na odpowiedź do dzisiejszej konferencji, na której PiS podpisze porozumienie z organizacjami politycznymi i społecznymi. Hofman przypomniał, że wczoraj w Sejmie odbyła się debata na temat gospodarki. "Debaty to jest sposób na wyleczenie polskiej gospodarki? Czy w jakimś kraju europejskim odpowiedzialni politycy leczą gospodarkę przez debaty?" - pytał rzecznik PiS. Hofman dodał, że rozmowa lekarza z pacjentem nikogo jeszcze nie uleczyła.
Natomiast SLD wzywa premiera do debaty o wymiarze sprawiedliwości, ubezpieczeń społecznych i innych ważnych dla Polski sprawach. Poseł SLD Ryszard Kalisz oświadczył, że jego ugrupowanie również jest gotowe do dyskusji przed kamerami. Wyraził też oburzenie faktem, że premier nie zaproponował debaty SLD. Zdaniem posła Sojuszu, oznacza to, że Donald Tusk ogranicza dyskusję publiczną do partii prawicowych i liberalnych.
PSL nie zgłasza chęci uczestniczenia w przedwyborczych debatach, które Donald Tusk zaproponował Prawu i Sprawiedliwości. Poseł PSL Stanisław Żelichowski powiedział, że w PiS nie ma obecnie merytorycznych specjalistów, z którymi warto byłoby rozmawiać. Przypomniał, że PiS rządził tylko dwa lata, co - zdaniem Żelichowskiego - świadczy o tym, że nie radził sobie ze sprawowaniem władzy. Polityk PSL oświadczył, że jego partia chce walczyć z silnymi, a nie ze słabymi.
Informacyjna Agencja Radiowa