Sejm ma jutro debatować nad poprawkami do ustawy paszowej, która zakazuje stosowania w paszach organizmów modyfikowanych genetycznie. Zakaz ma wejść w życie 12 sierpnia, nowelizacja ustawy zakłada, że zakaz zacznie obowiązywać dopiero w 2012 roku.
Naukowcom, rolnikom, producentom żywności ekologicznej i organizacjom pozarządowym działającym w Koalicji plany nowelizacji się nie podobają. Marek Kryda z Koalicji argumentuje, że jeśli zakaz nie zostanie wprowadzony, to producenci żywności stracą rynki zbytu. Coraz więcej krajów europejskich zamyka się bowiem na GMO. Kryda nie ma wątpliwości, że władze ugięły się pod naciskiem producentów pasz i drobiu. Mieli oni dwa lata na zapewnienie sobie dostaw pasz bez GMO, ale tego nie zrobili.
Dyrektor Krajowej Rady Drobiarstwa Izby Gospodarczej w Warszawie, Leszek Kawski, uważa z kolei, że producenci żywności stracą rynki zbytu, jeśli zakaz zostanie wprowadzony. Polska droga żywność nie będzie bowiem mogła konkurować z tańszą z GMO, produkowaną w innych krajach Europy. Na wprowadzeniu zakazu stracą też nasi konsumenci. Ceny mięsa mogą, zdaniem Kawskiego, wzrosnąć nawet o 40 procent.
Komisja Europejska zapowiedziała, że jeśli Polska wprowadzi zakaz stosowania pasz z GMO, to pozwie ją do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Producenci przemysłu paszowego, którzy otrzymali zgodę od ministra środowiska na improt zmodyfikowanej śruty, zapowiadają z kolei pozwy przeciwko rządowi za łamanie praw słusznie nabytych.
Jednocześnie Austria, Włochy, Grecja, Francja i Węgry wprowadziły zakaz uprawiania roślin z GMO.