Kolejna próba powstrzymania wycieku ropy naftowej w Zatoce Meksykańskiej została przerwana z powodu problemów technicznych. Ropa, która wcześniej dotarła do Luizjany, zbliża się do wybrzeży Florydy.
Wczoraj koncern BP rozpoczął próbę nałożenia na podwodny wyciek metalowej kopuły, z której ropa miała być odprowadzana do pływających na powierzchni tankowców. Wcześniej trzeba było jednak odciąć rurę podłączoną do szybu naftowego, która po zatonięciu platformy wiertniczej znalazła się na dnie zatoki.
Szef amerykańskiej straży przybrzeżnej poinformował jednak, że podwodnym robotom udało się przeciąć tylko cześć rury. "Ostrze piły utknęło wewnątrz rury. Inżynierowie BP starają się je odblokować"'.
Po katastrofie platformy Deepwater Horizon z dna Zatoki Meksykańskiej wycieka co najmniej 2 miliony litrów ropy dziennie. Według amerykańskich rybaków jedna z odnóg plamy zbliżyła się na odległości 20 kilometrów od północno-zachodniego wybrzeża Florydy. Oznacza to, że już wkrótce ropa może pojawić się na plażach, co będzie poważnym ciosem dla turystyki.