Przedstawiciele gorzelni i należącego do niej gospodarstwa rolnego w Goszynie, stanowczo zaprzeczają, że ryby zatruły się z tego powodu, bo od kilku miesięcy pola nie są już nawożone odpadami z zakładu. Jednak jak mówi - Piotr Trybuszewski z wojewódzkiego inspektoratu ochrony środowiska w Gdańsku - najprawdopodobniej w glebie wciąż znajdują się pozostałości nawozu. To on mógł zanieczyścić rzekę.
Specjaliści zapewniają, że skażenie rzeki nie ma żadnego wpływu na stan wody pitnej pochodzącej z ujęcia w Straszynie.