Jak tłumaczyła w uzasadnieniu sędzia Renata Bandosz - obecny mieszkaniec gospodarstwa wszedł w jego użytkowanie w złej wierze. Nie doszło więc do zasiedzenia, gdyż mieszkańcy gospodarstwa od początku wiedzieli, że nie są właścicielami nieruchomości.
Ta decyzja sądu zaskoczyła i zasmuciła Kazimierza Smolińskiego. Brakowało mu słów by skomentować wyrok. Czuje się on nadal właścicielem gospodarstwa i podkreśla, że dba o nie, jak o własne.
Obrońcy Kazimierza Smolińskiego zaraz po wyroku zapowiedzieli odwołanie.
W maju tego roku Sąd Rejonowy w Nidzicy przyznał rację Smolińskim i pozwolił im pozostać w zajmowanym gospodarstwie. Od tamtego wyroku odwołał się jednak wcześniejszy właściciel, Heinrich Lukaschewski, który od ponad 20-lat mieszka w Niemczech. Według niego ziemia i budynki wciąż należą do niego.