Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Rogalski - nawigator - katastrofa smoleńska

0
Podziel się:

Prokuratura wojskowa badająca przyczyny katastrofy smoleńskiej potwierdziła, że polska strona zrezygnowała z lotu z delegacją rosyjskiego nawigatora. Według prokuratora Ireneusza Szeląga decyzję w tej sprawie podjęła jedna z komórek MON. Prokurator dodał, że istnieje dokument potwierdzający tę okoliczność. Śledztwo ma między innymi ustalić osobę, która podjęła tę decyzję.

Mecenas Rafał Rogalski, reprezentujący część rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej w tym Jarosława Kaczyńskiego, komentując tę informację powiedział IAR, że gdyby takiej decyzji nie podjęto, być może lot prezydneckiego samolotu 10 kwietnia wyglądąłby inaczej i do katastrofy by nie doszło. Taki nawigator zna bowiem bardzo dobrze lotnisko i dane potrzebne do bezpiecznego lądowania - mówił Rogalski. Być może ta decyzja przyczyniła się do tego, że doszło do katastrofy, dlatego należy te kwestie gruntownie przebadać - uważa mecenas. Należy także wyciągnąć konsekwencje wobec osób, które taką decyzję podjęły.
Należy przy tym założyć, że gdyby na pokładzie TU-154M był rosyjski nawigator, do katastrofy by nie doszło - dodaje Rogalski.
Mecenas Rafał Rogalski odniósł się także do sprawy przetłumaczonych już dokumentów ze śledztwa w sprawie katastrofy w Smoleńsku. Prokuratura wojskowa nie chce ich ujawnić ze względu na dobro śledztwa. Zdaniem mecenasa przetłumaczony materiał ma znaczenie dla dochodzenia i wyjaśnienia przyczyn katastrofy. Rogalski zastrzega jednak, że nie jest on wystarczający, by móc wykluczyć jakiekolwiek wersje dotyczące przyczyn katastrofy. Nie pozwala także na wyjaśnienie jej przyczyn.
Rogalski powiedział także, że próba głosu piątej osoby, która w chwili katastrofy, znajdowała się w kokpicie, znajduje się w materiałach polskiego śledztwa i głos ten zostanie poddany ekspertyzie fonoskopijnej. Próbkę tę, w toku dalszego śledztwa, będzie można też zestawić z nagraniem audiowideo z kokpitu TU-154. Takie działanie umożliwi zidentyfikowanie tej osoby.
Mecenas Rogalski skomentował także inforamcje przesłuchiwanego białoruskiego dziennikarza, który zeznał, że na pasie startowym lotniska w Smoleńsku, kilka dni po katastrofie, wymieniane były żarówki w światłach. Mecenas uważa, że taka sytuacja budzi co najmniej niepokój, bo oznacza to, że lotnisko w Smoleńsku nie było przystosowane do lądowania i startowania samolotów.

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)