Kilka miesięcy temu asystentka sędziego Natalia Wasiliewa złożyła publiczne oświadczenie, z którego wynikało, że sędzia Daniłkin pracował pod presją a wyrok został "przywieziony w teczce". Komitet Śledczy przesłuchał: obu skazanych, sędziego i jego asystentkę oraz zapoznał się z rzekomym brudnopisem wyroku. Z dokumentu dostarczonego prokuratorom badającym sprawę przez asystentkę sędziego wynikało, że Chodorkowski i Lebiediew mieli zostać skazani nie na 14 lat więzienia, ale na 10 lat.
"W postępowaniu sprawdzającym nie ujawniono znamion przestępstwa w działaniach sędziego Wiktora Daniłkina" - poinformował rzecznik prasowy Komitetu Śledczego Władimir Markin.
Chodorkowski i Lebiediew od kilku dni przebywają w koloniach karnych o zaostrzonym rygorze. Były szef JUKOSU w Republice Karelii a jego partner biznesowy w obwodzie murmańskim. Obaj zostali skazani dwukrotnie na 8 i 13 lat pozbawienia wolności za: fałszerstwa podatkowe, pranie brudnych pieniędzy i machinacje paliwowe.
Za kratami przebywają od 2003 roku a ich wyjście na wolność spodziewane jest w 2016 roku. Obaj ubiegają się o przedterminowe zwolnienie warunkowe z odbywania kary. Amnesty International uznała ich za więźniów sumienia.