Rosyjscy obrońcy praw człowieka domagają się, aby wyjaśniły tę kwestię organy ścigania. Podobnego zdania jest doradca prezydenta Rosji Weniamin Jakowlew. "Jako sędzia wstydzę się, że coś takiego miało miejsce" - cytuje Jakowlewa agencja RIA Nowosti. Doradca prezydenta Rosji proponuje, aby w pierwszej kolejności doniesienia Natalii Wasiliewej zbadał sąd dyscyplinarny. Natalia Wasiliewa swoje wystąpienia tłumaczyła rozczarowaniem co do uczciwości i niezależności systemu sądowniczego w Rosji. Kobieta poddała się nawet niezależnej ekspertyzie na "wykrywaczu kłamstw", która udowodniła czystość i bezinteresowność jej intencji.
Sam Daniłkin uznał stwierdzenia swojej asystentki za pomówienia i zapowiedział pozew sądowy. Sędzia przyznał jednocześnie, że podczas procesu Chodorkowskiego i Liebiediewa korzystał z osobistej ochrony, bo nieznani ludzie wielokrotnie grozili jemu i jego rodzinie.