Rosyjscy kibice od tygodnia zbierają się w centrum Moskwy domagając się surowych kar dla zabójców sympatyka drużyny Spartaka-Moskwa, zastrzelonego przez kaukaskiego imigranta. "Wszystkie publiczne zgromadzenia, pikiety i demonstracje muszą przebiegać tak, aby nie naruszały prawa" - powiedział dziś na spotkaniu z funkcjonariuszami milicji prezydent Dmitrij Miedwiediew. Gospodarz Kremla wezwał sędziów i prokuratorów do surowego karania chuliganów wszczynających uliczne awantury. "Szczególnie niebezpieczne są działania, które podżegają do nienawiści na tle rasowym, narodowym i religijnym. Takie działania zagrażają stabilności państwa. Dla przeciwdziałania takim zachowaniom milicja może wykorzystywać wszystkie środki przewidziane prawem" - powiedział Dmitrij Miedwiediew. "Bałaganu na ulicach i miejscach publicznych nie będzie - zajmijcie się tym" - polecił funkcjonariuszom milicji prezydent.
Po ujawnieniu przez rosyjskie media, że kibic Spartaka-Moskwa został zastrzelony przez kaukaskiego imigranta odnotowano w stolicy kilkadziesiąt napadów na osoby o kaukaskich rysach twarzy.