Gubernator Aleksander Tkaczew twierdzi, że władze rejonu krymskiego otrzymały ostrzeżenie o powodzi co najmniej trzy godziny przed nadejściem wody. Oskarżeni urzędnicy przyznają, że dotarła do nich informacja o nadchodzącym kataklizmie. Twierdzą jednak, iż zrobili, co w ich mocy, by ostrzec mieszkańców. Według Tkaczewa co innego wynika z relacji świadków. Akcja ratunkowa nie przebiegała tak, jak powinna, a wielu mieszkańców zalanych regionów musiało długo czekać na dachach swoich domów, zanim nadeszła pomoc.
W powodzi na południu Rosji zginęło 171 osób, a tysiące mieszkańców Krymska i okolicznych wsi zostało rannych. Ze wstępnych ustaleń wynika, że przyczyną tak dużej liczby ofiar było nieprawidłowe działanie systemu wczesnego ostrzegania.
IAR