Znowelizowana ustawa zakłada między innymi, że organizatorem akcji nie może być osoba lub organizacja, która była karana administracyjnie za złamanie ustawy o zgromadzeniach. Organizatorzy nie mogliby również informować o planowanych akcjach przed uzyskaniem zgody władz na ich przeprowadzenie.
Prezydent Dmitrij Miedwiediew ocenił, że tego typu zapisy ograniczałyby prawo obywateli do swobodnego organizowania ulicznych protestów. Gospodarz Kremla dał, że tego typu akcje są najskuteczniejszą formą wywierania wpływu na przedstawicieli władz.
Z inicjatywą zaostrzenia przepisów o organizowaniu zgromadzeń wystąpiły trzy partie popierające rząd Władimira Putina, między innymi rządząca "Jedyna Rosja". Rosyjscy obrońcy praw człowieka uznali, że prezydenckie weto to krok w dobrą stronę i dowód na to, że Rosja rzeczywiście chce budować demokrację opartą na takich samych zasadach, jak w krajach Europy Zachodniej i Stanach Zjednoczonych.