Fragmenty spadły w odległości 1250 metrów na zachód od chilijskiej wyspy Wellington, znajdującej się u wybrzeży Patagonii. Nie jest jeszcze jasne, czy w tym miejscu spadły wszystkie części sondy.
Walka o uratowanie urządzenia trwała ponad 2 miesiące. "Fobos - Grunt" została wystrzelona w listopadzie i miała dotrzeć na jeden z księżyców Marsa aby pobrać próbki gruntu. Po wejściu urządzenia na orbitę zawiodły silniki manewrowe i sonda zamiast lecieć w kierunku "Czerwonej planety" zaczęła okrążać Ziemię. Wielokrotne próby nawiązania łączności z pokładowym komputerem podejmowały agencje kosmiczne w Rosji, USA i Europie. Na pokładzie "Fobos - Grunt" znajdowało się urządzenie do pobierania próbek gruntu przygotowane przez polskich naukowców potocznie nazywane "chomikiem".
IAR