Są rozbieżności w zeznaniach byłego ministra sportu Mirosława Drzewieckiego i biznesmena z branży hazardowej Ryszarda Sobiesiaka i jego córki. Sobiesiakowie zeznali przed komisją, że widzieli Drzewieckiego na Florydzie w listopadzie lub grudniu 2009 roku. Biznesmen miał z Drzewieckim rozmawiać o aferze hazardowej. Tymczasem Mirosław Drzewiecki podczas przesłuchania przed komisją śledczą zeznał, że nie widział się z Ryszardem Sobiesiakiem od końca września 2009 roku.
Z ujawnionych dziś stenogramów zamkniętego przesłuchania Ryszarda Sobiesiaka wynika, że biznesmen spotkał się podczas pobytu na Florydzie z Mirosławem Drzewieckim i rozmawiał z nim o aferze hazardowej. Dodał, że umówił się na to spotkanie przez żonę byłego ministra sportu Ninę Drzewiecką. Podkreśłił, ze widzieli się na Florydzie tylko raz. "I on i ja byliśmy obrażeni" - mówił biznesmen. Przyznał, że poruszyli sprawę afery hazadrowej, nie umiał jednak dokładnie powiedzieć, o czym rozmawiali.
Także Magdalena Sobiesiak - córka biznesmena z branży hazardowej - zeznała dziś, że wraz z ojcem widzieli Mirosława Drzewieckiego na Florydzie, przypadkiem, przed jednym z centrów handlowych. Sobiesiak mówiła, że wraz z ojcem kończyli zakupy, gdy pod centrum podjechał Mirosław Drzewiecki i wysadził tam swoją żonę Ninę. Świadek zeznała, że rozmawiali wtedy z Niną Drzewiecką o tym, że nikt by w taki przypadek nie uwierzył.