Profesor Irena Lipowicz uważa, że było wystarczająco dużo czasu na dobre przygotowanie rozporządzenia o refundacji leków - tak by nie było zamieszania w chwili wprowadzenia nowej ustawy i aktów wykonawczych. Jak podkreśla RPO, jeżeli nawet można się zgodzić z argumentami rządu, że do ostatniej chwili trwały negocjacje z koncernami farmaceutycznymi, to nie dotyczyły one wszystkich leków refundowanych. "Akty wykonawcze na temat mechanizmu działania refundacji nie musiały być wydane 23 grudnia" - podkreśla Rzecznik Praw Obywatelskich..
Profesor Irena Lipowicz ocenia, że za zamieszanie odpowiadają konkretne osoby, które powinny ponieść konsekwencje: "Wiemy kto jest i był ministrem, wiemy, że obecny minister wszedł w pewną sytuację już zastaną, ale to są konkretni ludzie i konkretna odpowiedzialność urzędnika państwowego za niewykonanie określonych rzeczy. Warto byłoby przejść od ogólników, że państwo zawiodło, ze system zawiódł , do konkretów: ktoś ma imię i nazwisko, i nie wykonał jakichś obowiązków" - mówi profesor Irena Lipowicz.
Rzecznik Praw Obywatelskich zwraca uwagę, że na starciach między Ministerstwem Zdrowia, NFZ oraz lekarzami i farmaceutami najwięcej tracą pacjenci. Zaznacza, że interpretacje ministra zdrowia oraz NFZ wydane w postaci komunikatu na temat refundacji jak najszybciej powinny mieć nadany charakter aktu prawnego.
Od nowego roku znaczna część pacjentów dostaje recepty z pieczątką lub dopiskiem "Refundacja do decyzji NFZ". Według wykładni resortu zdrowa i NFZ, apteki powinny wydawać na takie recepty leki ze zniżkami. Jednak w praktyce wielu farmaceutów odmawia wydania leków z refundacją, tłumacząc, że poza zapewnieniami urzędników nie ma podstaw prawnych do wydania leków refundowanych ze zniżką.
IAR