Dziennik pisze, że podstawę programową dla pierwszoklasistów stworzono tak, aby z nauką poradziły sobie sześciolatki, które dobrowolnie mogą być posyłane przez rodziców do szkoły.
"Rzeczpospolita" cytuje rodziców, którzy są niezadowoleni, iż ich dzieci będą powtarzały program z zerówki. Obawiają się także, że siedmiolatki zmuszone do uczenia się tego, co już wiedzą, zrażą się do szkoły.
Rzecznik MEN Grzegorz Żurawski na łamach "Rzeczpospolitej" broni programów i mówi, że podstawa programowa wymaga od nauczyciela indywidualnego podejścia do każdego ucznia.
Komentator "Rzeczpospolitej" Michał Szułdrzyński przypomina, że już wcześniej poważne wątpliwości wzbudził sam pomysł posyłania sześciolatków do szkół, a głębokie zmiany programowe wywołały protesty i oburzenie środowisk historycznych, zatrwożonych przetrzebieniem wiedzy o historii Polski wymaganej od młodych obywateli.
Czy powinniśmy eksperymentować na naszych dzieciach? - pyta retorycznie Michał Szułdrzyński w "Rzeczpospolitej".
"Rzeczpospolita"/IAR/zm/ab