Woda po powodzi powoli opada i ludzie z prawobrzeżnej, zalanej części Sandomierza szacują straty. Powódź zdewastowała większość domów, w których pozostały tony szlamu. Straż pożarna wypompowuje wodę, ale wiele budynków nadaje się tylko do wyburzenia. "Jak ktoś pamięta tsunami czy Haiti to nie trzeba tam jechać, żeby to zobaczyć. Wystarczy przyjechać do Sandomierza" - powiedział IAR burmistrz miasta Jerzy Borowski.
Powódź zniszczyła około 800 domów jednorodzinnych. Bez dachu nad głową w Sandomierzu jest prawie 2,5 tysiąca osób. Woda zniszczyła także infrastrukturę. "Uszkodzone są drogi, kanalizacja, tory i sieci energetyczne" - wylicza burmistrz.
Jerzy Borowski apeluje o dary dla powodzian. Jak mówi potrzebne jest wszystko, bo woda zabrała ludziom cały dobytek. "Potrzebne są środki czystości, bielizna, pościel, jedzenie, a nawet żelazka, lodówki, meble, czy radia" - dodaje.
Burmistrz miasta zachęca wolontariuszy do udziału w akcji sprzątania zalanej dzielnicy. Jak mówi byłby to wspaniały gest solidarności.